Poszukiwacze przodka
Wspomagani nowoczesn± technik± coraz czê¶ciej szukamy swoich przodków, sprawdzamy, kim byli, badamy przesz³o¶æ rodziny. Nie wystarczaj± ju¿ opowie¶ci babci o jej dziadku
- Moda na odnajdywanie swoich przodków wybuch³a po roku 1989, teraz prze¿ywamy co¶ w rodzaju drugiej fali. Widzê to zw³aszcza po tym, jak szybko powstaj± lokalne towarzystwa genealogiczne, które zrzeszaj± amatorów -mówi Andrzej Sikorski, prowadz±cy O¶rodek Badañ Genealogicznych Piast. -Do niedawna by³y w Polsce dwie takie instytucje, teraz jest ich kilkana¶cie.
Tradycja na topie
Coraz wiêcej osób czuje siê wykorzenionych, dlatego chce poznawaæ przesz³o¶æ swoich bliskich. Odczuwamy potrzebê samookre¶lenia. - Cz³owiek jest istot± spo³eczn±. Gdy zbadamy swoj± genealogiê, ³atwiej jest znale¼æ i zrozumieæ nasze miejsce w historii, lepiej poznamy siebie - wyja¶nia Sikorski.
Badacze amatorzy wspomagaj± siê, gromadz±c w lokalnych towarzystwach. Warszawskie Towarzystwo Genealogiczne prze¿ywa rozkwit. W 1993 roku za³o¿y³o je osiem osób, dzi¶ liczy 113 cz³onków. -Trafia do nas coraz wiêcej m³odych ludzi, którzy urzeczeni sag± swojej rodziny chc± zg³êbiaæ jej historiê -mówi Jan P±gowski, prezes towarzystwa. - S± to najczê¶ciej osoby, które z domu wynios³y szacunek do tradycji. Chc± wiedzieæ, czy ich przodkowie brali udzia³ w jaki¶ wa¿nych wydarzeniach historycznych, a mo¿e byli zwi±zani z kultur± czy sztuk±? Mo¿e mieli wp³yw na jakie¶ istotne wydarzenia lokalne? Je¶li uda siê to potwierdziæ, s± bardzo dumni i mobilizuje ich to do dalszych poszukiwañ - dodaje.
Punkt zaczepienia
- Zazwyczaj nasza wiedza siêga trzeciego pokolenia, czyli co¶ wiemy o swoich pradziadkach. Najpierw musimy wyodrêbniæ fakty, które pozwol± nam znale¼æ kolejne punkty zaczepienia - wyja¶nia Sikorski. Najlepiej gdy s± to takie wydarzenia jak narodziny czy ¶lub. I tu przydaj± siê nie tyle daty, ile miejsca. Oczywi¶cie pod warunkiem ¿e nie jest to jaka¶ popularna nazwa i w Polsce nie ma, np. 12 takich miast. - Znam przypadki gdy osoby trafia³y na kilkadziesi±t miejscowo¶ci o tej samej nazwie i pracowicie przez wszystkie siê przebija³y, je¿d¿±c tam, koresponduj±c z urzêdami stanu cywilnego i ko¶cio³ami - mówi Sikorski. Je¶li wiêc nie mamy pecha, a w czasie wojny nie zniszczono dokumentów, mo¿na szukaæ dalej. W urzêdach stanu cywilnego przechowywane s± dokumenty metrykalne z ostatnich 100 lat. Potem trzeba siêgn±æ do archiwów pañstwowych, ko¶cielnych lub archiwów poszczególnych parafii.
- W Polsce jest niewiele miejsc, gdzie nie mo¿na odnale¼æ ¿adnej dokumentacji. My¶lê, ¿e w 90 proc. da siê dotrzeæ do swoich przodków do koñca XVIII wieku, czyli piêæ, sze¶æ pokoleñ wstecz - zapewnia Sikorski.
Zaczerpn±æ z sieci
Choæ nie unikniemy przerzucania dokumentów w archiwach, to coraz wiêcej danych mo¿na znale¼æ w Internecie. Od roku wiele polskich ksi±¿ek heraldycznych jest ju¿ w wersji internetowej. Powstaj± równie¿ bazy danych firmowane przez instytucje naukowe, a wiêc bardzo wiarygodne. W sieci mo¿na znale¼æ te¿ bardzo du¿o stron WWW po¶wiêconych badaniom i poszukiwaniom przodków.
Do budowy drzew powsta³y specjalne programy komputerowe. Mo¿na w nich umieszczaæ obszerne biografie cz³onków rodziny, do³±czaæ opisy epoki czy wydarzeñ historycznych. A co wa¿ne, szybko i sprawnie wyszukiwaæ dane, gdy drzewo rozro¶nie siê do kilku tysiêcy osób.
KATARZYNA SKAWSKA
http://www.rzeczpospolita.pl/dodatki/st … a_a_2.html
Offline